piątek, 23 października 2015

Toskania, cześć trzecia i ostatnia

Wyjazd do Toskanii zwieńczyliśmy meczem AC Fiorentana - Lech Poznań. Któż by się spodziewał że ostatni zespół polskiej Ekstraklasy wygra na wyjeździe z liderem włoskiej Serie A. Dobry klimat i dużo szczęścia.

Toskanię po sezonie można ogarnąć ze niewielkie pieniążki - polecam. Tanie loty, wynajęcie domu/apartamentu/pokoju, wypożyczenie auta i tanio można śmigać. Oczywiście, żeby nie przepłacać trzeba podpowiadać rudym dziewczynkom, że gdy cofają mogą natknąć się na płot. Lecz kto by się tam spinał na takie delikatne niedociągnięcia :) 

Wyjazd świetny, mięśnie brzucha mnie bolą od przewlekłego śmiania się. Bardzo tu ładnie, praktycznie można zatrzymywać się co chwilę podziwiając widoki, lub zwiedzając jakąś miejscowość. Raz podróż 70km zajęła nam ponad 4h. Na początku akapitu zażartowałem - boli mnie brzuch, koło mięśni to on nawet nie stał. 

Toskańskie półki sklepowe zostały pozbawione wielu specjałów rodzimych winiarni. W kartonikach. Budżetu 1€ za sztukę staraliśmy się nie przekraczać. Ja przez większość czasu bawiłem się w kierowcę w związku z czym kompromitowali się inni.

Rozdzieliliśmy się. Patrycja, Radek i Kuba polecieli do Polski, a ja jadę dalej. Kierunek Korsyka, spróbuje pokonać szlak gr20. Prowadzi górami przez cała Korsykę. 180km, szacowany na 14 dni. Szumnie nazywany jednym z najtrudniejszych szlaków górskich w Europie. Idę sam, jest spore prawdopodobieństwo powrotu ze zrytą banią. Dzisiaj np wychodząc z Florencji wpadł mi do głowy pomysł, że skoro tak tu ładnie to moze drogę do Livorno pokonać z buta. 70 km czyli pewnie dwa dni. Po 5 sekundach od pomyślenia o tym znalazłem ścianę i trzy razy mocno pieprznąłem główką. Pierwszy dzień sam, a wpadają już poronione pomysły. Z niecierpliwoscią czekam na rozwój wydarzeń.

Jest 24.10, godz. 2:15 siedzę na Piazza Grande w Livorno. Czekam na prom który mam jutro (już dzisiaj) o 14.

Pzdr!









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz